niedziela, 12 maja 2013

The weekend company

W weekend mieliśmy gości w stajni. W sobotę byli u nas Jarek z Gosią. Dixana nie wyprowadzaliśmy na maneż, ponieważ po stajni kręciło się dużo osób i było straszne zamieszanie. Dixan miał więc tego dnia mały odpoczynek i chwilę głaskania w boksie.
W niedzielę odwiedziła nas Klaudia (właścicielka uroczego kasztana Heatwave'a z sąsiedniej stajni). Ku naszemu zaskoczeniu idąc razem na padok zastaliśmy Dixana biegającego z wędzidłem w pysku! Na moje zapytanie czemu koń od rana chodzi w wędzidle po padoku, otrzymałam  odpowiedź właścicielki stajni - "inaczej nie da się złapać". Gotowało sie we mnie, ale głupio mi było wdawać się w dyskusję w obecności gościa, by nie psuć i tak już lekko zkwaśniałej atmosfery. Poprosiłam tylko o sprowadzenie Dixana z pastwiska. Wieczorem jednak nie wytrzymałam i zadzwoniłam do stajennego prosząc o nie zostawianie konia na padoku z wedzidłem, bo jest to niebezpieczne. Następnego dnia otrzymałam od niego telefon, że Dixan cały dzień był na pastwisku, bo nie chciał zejść nawet na "obiad". Patrząc na bezradność i bezmyślność obsługi stajni dłużej nie wytrzymałam i zadzwoniłam do Andrzeja Makacewicza z prośbą o wcześniejsze rozpoczęcie treningu.  Opowiedziałam mu o swoich "wrażeniach" i długo nie musiałam czekać. Andrzej zgodził się przyjechać po nas 2 tygodnie wcześniej :) Ten facet jest nieoceniony!

4 komentarze:

  1. bardzo ładne zdjęcia. Mam nadzieję zobaczyć Fizię w galopie na Dixanku. Życzę sukcesów w szkoleniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki piękny konik i urocza właścicielka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślicznie dziękujemy :) Myślę, że może to nasąpić całkiem niedługo, Dixan jest bardzo bystry i odważny więc trening idzie sprawnie :) Jeszcze tyko kwestia wypacowania jego równowagi i odpowiednich mięśni grzbietu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekamy na ciąg dalszy opowieści. Z tego co wiem wiele się wydarzyło w życiu konika

    OdpowiedzUsuń