niedziela, 3 listopada 2013

Another surprises

Minął ponad miesiąc od czasu zmiany stajni. Rany, jak ten czas szybko leci, gdy wszystko zaczyna się układać  ;) Dixan od przeprowadzki postanowił zasypać mnie masą niespodzianek. W zasadzie każda wizyta w stajni to kolejne niespodzianki :) Widzę, że wreszcie złapaliśmy dobry kontakt i bardzo mnie to cieszy. Nagradzam i rozpieszczam go  jak tylko umiem, ale jestem też w stosunku do niego konsekwentna i sporo wymagam. I chyba to właśnie był ten złoty środek, którego szukałam. Dixan lubi wyzwania, lubi się wykazywać, więc daję mu takie możliwości. A on za każdym razem pokazuje, że może i chce zrobić więcej ;) Ostatnio po treningu zajrzałam do niego do boksu podrzucić mu kilka jabłek. W pierwszej chwili ruszył do żłobu. Podeszłam do niego stanęłam na wysokości jego łopatki  i wykonałam gest podobny jak przy  cofaniu z użyciem linki (wcześniej ćwiczyliśmy to zadanie na lince). Dixan stojąc w boksie nie miał na sobie nic. Ani kantarka sznurkowego ani linki. Chwilę się zastanowił, po czym cofnął o trzy kroki, spojrzał w moją stronę i grzecznie czekał nie podchodząc już do żłobu. Pierwszy raz miałam odwagę wykonać coś takiego w boksie bez żadnej asekuracji jak linka czy stick (wcześniej coś takiego mogłoby zakończyć się ugryzieniem lub próbą wygonienia z boksu) ;) Wygłaskałam go, zostawiłam mu jabłka w żłobie i z uśmiechem od ucha do ucha opuściłam stajnię.



Tu jeszcze lekko niepewny...

 

***Sytuacja, którą opisałam powyżej, miała miejsce ok. 3 tyg. temu. Teraz jest to już u nas norma :)  i każde karmienie z moim udziałem tak właśnie wygląda :) Wchodzę do boksu Dixana z jedzonkiem bez linki, bata czy sticka (już się nie boję - choć według opinii pewnego doświadczonego trenera podobno miał mi skręcić kark) a on zna zasady  tej "gry" i co ciekawe w tej grze wygrywamy razem ;) ***

Tutaj już rozluźniony-gumowa warga się aktywowała ;) Tak - gumowa warga jest wspaniałym wskaźnikiem  stanu psychicznego Dixana ;)


Mogę też nieskromnie powiedzieć, że mam najwspanialszego konia jakiego tylko mogłam mieć! :D
Dixan pokazał dziś taką klasę, że aż serce rośnie z dumy :) Hucząca hala, deszcz bębniący o plandekę i fura koni szalejących na hali. Po minucie chodził jak "stary wyjadacz" i omijaliśmy w kłusie "bardziej zaawansowanych" jeźdźców i bardzo doświadczone konie. Jak to się stało?... tego my świeżaczki nie wiemy ;)



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz