Zawitała u nas jesień. Liście powoli zaczęły się przebarwiać. Paskudne muchy i komary odleciały a słonko już coraz rzadziej zaszczyca nas swoja obecnością. Mimo to jesteśmy zadowoleni, jesień jest wspaniała :) Wraz z jesienią zaczynamy przygotowywać się do zimy. Czas wzmocnić odporność i wzbogacić posiłki o coś rozgrzewającego. Zaopatrzyłam się więc w mesz, miód i nazbierałam owoców dzikiej róży. Natomiast moja kochana mama obdarowała nas koszami jabłek ze swojego sadu oraz pokaźnymi "wiechciami" ziół przydatnych na zimę i jesień. Dixan już miesiąc temu zaczął "wymieniać szatę". Według prognoz zima ma być bardzo ostra, więc wiedział co robi ;) . Tak przygotowani i zaopatrzeni "nie boimy się zimy"... nic a nic :)
Ponieważ dzień był przyjemnie słoneczny, postanowiłam Dixana porządnie wyszczotkować by wyczesać wypadającą sierść i doczyścić go tu i ówdzie ;)
Jak widać szczotkowanie głowy i czyszczenie jej wilgotną szmatką nie jest takie straszne jak kiedyś było ;) |
Podawanie nóżek do czyszczenia opanowaliśmy już do perfekcji, a strzałeczki są praktycznie wzorcowe dzięki naszemu nowemu kowalowi Piotrkowi, który poprawił to i owo :D |
Miło patrzeć jak rozwija się wzajemne zrozumienie
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Bez wielu przychylnych mi osób nie bylibyśmy tu gdzie teraz. Dziękujemy za słowa otuchy w najgorszych dla nas momentach i czekamy z niecierpliwością na Żurawinowego bloga :)
OdpowiedzUsuń